

Nie ma chyba w filozofii silniej zakorzenionej metafory niż światło, mające wypowiadać prawdę, poznanie, sens. U Platona jest ono niezbędnym łącznikiem między tym, co widziane, a widzeniem samym. Łącznik ten Platon nazywa jarzmem. Hermeneutyczny namysł nad tą metaforą rodzi wiele pytań, z których bodaj najważniejsze, a na pewno najbardziej niepokojące brzmi: czy to wszystko, co wiemy i przeczuwamy na temat prawdy (poznania, idei Dobra itd.), wynika z wiedzy o tych doniosłych sprawach, czy też jest konsekwencją pieczołowitej i szczegółowej analizy samej metafory światła? Innymi słowy: ile wiemy o prawdzie samej, a ile o tym, jak działa światło? Być może napięcie w jarzmie pomiędzy prawdą a światłem nie okaże się tak radykalne i aporetyczne, jak w wypowiedzianej właśnie alternatywie. Zapewne warto jednak zobaczyć, co sama metaforyka światła wnosi do naszego rozumienia prawdy, przyglądając się metaforze można bowiem dostrzec fundamentalne aporie i napięcia.
W artykule analizowana jest między innymi pozaświatowość światła. W filozofiach tak od siebie różnych, jak platonizm, fenomenologia transcendentalna czy filozofia spotkania, ujawnia się pewien wspólny wzór: wszędzie tam, gdzie wykorzystana zostaje metaforyka światła, światło umiejscowione zostaje – na różne sposoby – poza światem. Takim źródłem sensu może być idea Dobra, ale też transcendentalne Ja czy Buberowskie Ty. Poprzez przywołanie rozważań Heideggera o alethei autor dochodzi do kolejnego problemu: w świetle nie widać ciemności. Czy to stwierdzenie odnosi się do natury tego, co ciemne (np. zła), czy też jest tylko i wyłącznie grą językową, ważną jedynie w ramach metafory światła? Wszystko to prowadzi do pytań o niezastępowalność metafory światła w myśleniu filozoficznym.